Jestem gorącym zwolennikiem pełnej jawności działalności instytucji publicznych. Do tego stopnia, że w swoim depozycie wyborczym złożonym w Centrum im. Adama Smitha wpisałem zobowiązanie do „Upubliczniania rejestru umów podległych mi instytucji publicznych związanych ze sprawowanym przeze mnie mandatem Posła – w tym biura poselskiego”. W przeciwieństwie do zobowiązania „Goń z pomnika Bolszewika” nie uwzględniłem w tym depozycie żadnych sankcji, ale to akurat bez znaczenia. Zobowiązanie to zobowiązanie.
Po rozpoczęciu działalności biura poselskiego, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, dowiedziałem się z Kancelarii Sejmu i Biura Analiz Sejmowych, że biura poselskie nie podlegają Ustawie o dostępie do informacji publicznej, gdyż Poseł na Sejm RP nie jest organem administracji publicznej i nie wykonuje zadań publicznych (Postanowienie WSA w Rzeszowie z 7 września 2011 r. sygn. akt II SAB/Rz 58/11 [1]). No ale co broni mi opublikować pełen rejestr umów pomimo tego? No właśnie jak wynika m.in z wyroku NSA z 2 czerwca 2015 r. (sygn. akt I OSK 1513/14 [2]) wspomniana ustawa to nie tylko obowiązek, ale także przywilej – „Umowy takie stanowią informację publiczną, zatem dane umieszczone w tych umowach mogą podlegać udostępnieniu”.
Biuro poselskie nie jest organem administracji publicznej, więc umowy zawierane przez posła nie są informacjami publicznymi w rozumieniu Ustawy o dostępie do informacji publicznej i nie są zwolnione z szeregu obostrzeń wynikających z innych ustaw takich jak Ustawa o ochronie danych osobowych itd.
Tym nie mniej, w miarę możliwości ustawowych opublikowałem na swojej stronie zanonimizowany dla osób prywatnych rejestr umów mojego biura poselskiego [3]. Nie jest to to co bym chciał, ale prawa łamać nie mogę. Choć mogę próbować je zmienić 🙂
Przypisy:
[1] – http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/79585EA7E9
[2] – http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/7AB445E458
[3] – https://kulesza.pl/rejestr-umow/
[4] – http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/druk.xsp?nr=1479
[table id=1 /]